Obiecywałam jakiś czas temu, że zdradzę Wam mój patent na radzenie sobie podczas wyjazdów, w trakcie których mamy bardzo ograniczony dostęp do bezglutenowego jedzenia. Załóżmy, że jesteśmy na wakacjach, lub służbowo w małym miasteczku, gdzie są trzy bary (serwujące tradycyjną kuchnię polską z żurkiem i pierogami w roli głównej, pizzę, albo kebab) i jeden hostelik bez dostępu do kuchni, w którym przyszło nam mieszkać przez tydzień. Najbliższe większe miasto jest 100 km dalej i nie możemy się w żaden sposób tam wyrwać. Pozostają nam trzy, w porywach cztery opcje pozwalające przetrwać. Pierwsza, to żywienie się tzw. suchym prowiantem zabranym ze sobą i ewentualnie owocami i warzywami z pobliskiego warzywniaka (za jakie grzechy?), druga opcja - żywienie się w tych trzech lokalnych barach, gdzie gluten jest wszechobecny, a obsługa i tak nie będzie wiedziała o czym mówimy (czyli w zasadzie nie ma opcji, bo przy celiakii to nie wchodzi w grę). Trzecia możliwość głodówka (przez tydzień?). Czwarta opcja, zabieramy prowiant, uzupełniamy go zakupami na miejscu i pakujemy odpowiedni sprzęt, który pozwala nam samodzielnie przygotować ciepły posiłek (to już jest jakiś pomysł!).
Jaki sprzęt kupić i jak go
wybrać?
Do tej pory przetestowałam dwa
urządzenia, które sprawdzają się podczas wyjazdów. Pierwszym odkryciem był
elektryczny parowar, drugim elektryczny garnek do gotowania ryżu. Przy wyborze
urządzenia (obojętnie, na które się zdecydujemy) należy brać pod uwagę jego
wielkość i wagę. Pamiętajmy, że trzeba go zmieścić do walizki/plecaka, a gdy
nadajemy bagaż na lotnisku, raczej nie chcemy płacić za dodatkowe kilogramy. Ja
szukam więc najmniejszych, najlżejszych urządzeń, z dobrym stosunkiem jakości
do ceny, ale nie przesadnie drogich, bo wiadomo, że w podróży może się
uszkodzić, może trzeba będzie przy wyjeździe coś zostawić, żeby zapakować coś
innego (na przykład górę pamiątek, a w moim przypadku kilogramy książek), a
wtedy drogiego sprzętu będzie nam zwyczajnie szkoda.
Które urządzenie wybrać? To
zależy ;)
Parowar
Pomysł zabrania tego cuda na
kilku-miesięczny wyjazd do Peru, był jednym z lepszych w temacie bezglutenowego
żywienia. Fakt, że większość czasu spędziłam w dwóch różnych miejscach z
dostępem do kuchni, ale nawet wtedy parowar, przydawał się gdy nie miałam zbyt
dużo czasu na przygotowanie posiłku, albo chciałam tylko odgrzać coś, co
ugotowałam wcześniej. Miałam jednak kilka sytuacji, jak chociażby wyjazd na
trzy dni do mniejszego miasta z noclegiem w hotelu i brakiem jakiegokolwiek
baru, czy restauracji z bezpiecznym jedzeniem. Wtedy zabierałam parowar, paczkę
kaszy gryczanej, albo quinoy, a na miejscu odwiedzałam lokalny targ gdzie
mogłam kupić świeże produkty, takie jak warzywa, jajka, czy mięso. Podłączałam
urządzenie do prądu, a za pół godziny obiad był gotowy. Parowary zazwyczaj
składają się z dwóch, lub trzech misek i jednej miseczki na ryż/kaszę niekiedy
maja podstawki do gotowania jajek. Można je składać w taki sposób, że zajmują
1/3 swojej objętości.
Zalety urządzenia:
+ dwa, lub trzy poziomy, na
których można jednocześnie ugotować kilka różnych produktów
+ dodatkowa miska, w której można
gotować ryż, lub kaszę
+ produkty gotowane na parze
zachowują więcej wartości
+ zazwyczaj jest lekkie (w
zależności od modelu)
+ oszczędność czasu (w zasadzie
poza sprawdzeniem raz na jakiś czas, czy nie trzeba dolać wody, nasze zadanie
polega wyłącznie na włożeniu przyprawionego wcześniej jedzenia do parowara i
nastawienia na odpowiedni czas gotowania )
Wady:
- nie nadaje się do przygotowania
zupy
- miski z tworzywa mogą łatwo
ulec uszkodzeniu podczas transportu
- trochę uciążliwe mycie
- zajmuje stosunkowo dużo miejsca
(nawet jak kupimy mały model, musi mieć dodatkowe opakowanie chroniące przed
uszkodzeniami, trzeba więc zabrać odpowiednio dużą walizkę, albo plecak plus
dodatkową torbę z parowarem)
Co można ugotować w parowarze?
Mięso (najlepiej sprawdza się
drób w formie filetów), ryby, jajka, warzywa, ryż/kaszę (jeżeli model
wyposażony jest w specjalną miseczkę). Można odgrzać jedną porcję zupy (w
miseczce na ryż), ale już samo gotowanie zupy w większej ilości jest
niemożliwe.
Garnek do ryżu
To z kolei odkrycie ostatniego
wyjazdu. Rozważałam zabranie parowara na wakacje na Filipiny, ale ponieważ
część trasy mogłam odbyć tylko z bagażem podręcznym, nie miałam go gdzie
zmieścić. Zaczęłam więc przemierzać Internet w poszukiwaniu jakiejś alternatywy
i trafiłam na garnki do gotowania ryżu. Sprawa uprościła się tym bardziej, że w
Azji garnek do ryżu można kupić niemal na każdym rogu, a przynajmniej w każdym
centrum handlowym. Postanowiłam, że kupię go na miejscu. Za najmniejszy model
(około litr pojemności) zapłaciłam jakieś 45 zł. Garnek wrócił ze mną do Polski
i żyje własnym życiem, służąc mojej kuzynce w internacie. Ja natomiast planuję
kupić najmniejszy dostępny na rynku model 0,6 litra, który dla
jednego celiaka, jest wprost idealny.
Zalety:
+ wielkość (jeżeli kupimy odpowiednio mały
model, zajmie nam tylko 1/3 , a może nawet 1/4 cześć średniego plecaka)
+ wytrzymałość (w zależności od
modelu, ale i tak jest mniej podatny na uszkodzenia od parowara)
+ wszechstronność (ugotujemy w
nim niemal wszystko, od ryżu z warzywami, przez jajka, zupę, aż po gulasz, moja
kuzynka nawet kotlety w nim robi)
+ łatwy w utrzymaniu czystości
+ niektóre modele wyposażone są
również we wkład do gotowania na parze
Wady:
+ mimo wszechstronności jesteśmy
raczej ograniczeni do tzw. potraw jednogarnkowych
+ wymaga więcej uwagi podczas
przygotowywania posiłków niż parowar
Co możemy gotować w garnku do
ryżu?
Może raczej czego nie możemy
ugotować? No jasne, chleba w nim nie zrobimy, ale zupę jarzynową z kurczakiem,
gulasz, warzywa, jajka, bezglutenowe parówki, kaszę z soczewicą, makaron
bezglutenowy, jajecznicę itp. jak najbardziej.
Myślę, że oba urządzenia są
niezwykle przydatne i tak naprawdę wybór zależy od indywidualnych preferencji,
charakteru podróży, środka transportu, miejsca w bagażu itd. Zatem z wyborem
musicie uporać się sami, pamiętajcie tylko, że wybierając się na inny
kontynent, możecie potrzebować przejściówki do wtyczki. Oczywiście nie
zostawiajcie sprzętu bez nadzoru i wyłączcie go z prądu, gdy skończycie używać.
Właściciele hotelu nie byliby raczej szczęśliwi, gdyby pewnego pięknego dnia
ich przybytek spłonął ;)
Z takim garnkiem do ryżu się nie spotkałam, ale jedzenie przygotowanie z parowarze bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńMi bardzo odpowiada parowar. Moja corka jest alergiczka i dzieki temu urzadzeniu mozemy zjesc razem obiad w jednym momencie gotujac inne rzeczy na innych poziomach. My mamy parowar z morphy richards, bardzo wygodny jesli chodzi o mycie wiec te wade z Twojej listy bym wykreslila :)
OdpowiedzUsuńNawet nie sądziłem, że takie urządzenia naprawdę istnieją. Też dużo podróżuję i jestem skazany na jedzenie poza domem, ale wtedy radzę sobie fastfoodami lub restauracjami. Dzięki Tobie w końcu będę mógł sobie coś przyrządzić, bo już wiem jak się do tego zabrać. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomoc i coś podpowiedzieć :)
Usuń