niedziela, 6 marca 2016

Ensalada de Chonta i inne cuda bez glutenu w Amazonii

Ich się na szczęście nie jada (w każdym razie żyjmy w błogiej nieświadomości), ale jest tu, aby usprawiedliwić letarg w jakim ostatnio żyję ;)
Cóż nie da się ukryć, że ostatnio trochę zaniedbałam to miejsce i częstotliwość dodawania postów drastycznie spadła. Biję się w pierś, moja wina, chociaż trochę też wina nadmiaru obowiązków, podłej aury, przedwiosennego przesilenia i szalejącego Hashimoto. Jednym słowem, niespecjalnie byłam ostatnio w formie pozwalającej na sklecenie choćby paru logicznych zdań. Eh! Jednak nic tak nie poprawia  morale, jak wspomnienie tropików ;) wiec dziś opowiem trochę o tym co bezglutenowego jada się w Iquitos, a jada się tam całkiem fajnie.
Przede wszystkim za dużo jeść się człowiekowi nie chce, bo przy tak wysokich temperaturach i wilgotności, można by się żywić przez parę dni samą wodą kokosową, ale bądźmy rozsądni ;) Kokosy i owoce stanowią oczywiście najłatwiejsze do zdobycia bezglutenowe pożywienie, jednak dieta owocowa, ze względu na ilość cukru, raczej nie jest przeze mnie szczególnie polecana ;). Jednak wystarczy uzupełnić ją odpowiednią ilością białka i już można uznać nasze odżywianie w Amazonii za całkiem przyzwoite ;).  
Jeden z wielu wypitych przeze mnie kokosów, gdzieś w zwyczajnej amazońskiej wiosce.
Produkcja soku z pomarańczy :)
Wspomniane kokosy oczywiście polecam, ponieważ woda kokosowa odpowiednio nas nawadnia, ma witaminy i minerały, ponoć działa jak napój izotoniczny, co jest bardzo ważne, gdy zupełnie nie panujemy nad ilością potu produkowaną przez nasz organizm. Z kolei tanie jak barszcz banany i wyciskany niemal na każdym rogu sok z pomarańczy świetnie się sprawdzą jako drugie śniadanie.
O białko nie trzeba się specjalnie martwić, amazońska fauna jest bardzo różnorodna, jeśli nie macie ochoty sprawdzać jak smakują gady, polecam szeroki wybór ryb z Amazonki. Dla mnie absolutnym hitem jest ceviche z ryby słodkowodnej (amazońska odmiana tradycyjnego peruwiańskiego ceviche z wybrzeża). Jest to świeże mięso ryby pokrojone w kostkę, lub w paseczki i zamarynowane w soku z limonki,  z czerwoną cebulką, świeżą kolendrą i ostrą papryką, podawane z gotowaną yucą (maniok jadalny), a niekiedy również z wodorostami <3.  Jeśli lubicie ryby grillowane to z pewnością znajdziecie w Iquitos coś dla siebie, warto spróbować piranii, radzę jednak spytać jak przygotowywano rybę, zanim trafiła na ruszt, czy nie obsypano jej mąką, lub nie marynowano w sosie sojowym. Podobnie rzecz się ma z grillowanymi przekąskami, takimi jak platany, banany, anticuchos, czy szaszłyki z larw (suris). 
Ceviche amazońskie
Pirania z grilla
Szaszłyk z suri i inne smakołyki ;)
W razie głodu, lub tęsknoty za czymś „treściwszym” możemy skusić się na tradycyjne danie regionu zwane Juanes de arroz (nazwa pochodzi od głowy świętego Jana Chrzciciela), lub po prostu Juanes (porcja kosztuje około 8 zł). Ma ona postać sakiewki z liścia bananowca, wypełnionej gotowanym ryżem z kurą, jajkami, oliwkami i przyprawami. Sprawdziłam przepisy i nie ma w nich nic podejrzanego, mimo to warto być ostrożnym i w razie wątpliwości dopytać o skład. 
Tak wyglądają Juanes po rozpakowaniu (źródło: http://cocina-peruana.blogspot.com/2013/02/la-historia-del-juane.html)
 Na zakończenie prawdziwa kulinarna perełka, coś czego nie da się w żaden sposób zdefiniować, opisać, odtworzyć w polskiej rzeczywistości kuchennej. Ensalada de chonta, czyli sałatka ze świeżych serc palmy (porcja kosztuje około 15 zł). Wygląda trochę jak makaron, trochę jak rafia ;) Smakuje w zasadzie nie wiadomo jak, jakby wcale ;) smak tak naprawdę, nadaje delikatny sos winegret, a cała tajemnica tkwi chyba w konsystencji, której nie da się porównać z niczym innym co jadłam. Taka sałatka nic, a mogłabym się nią zajadać cały dzień.  Niestety obawiam się, że nie da się tego kupić w żadnym hipermarkecie i na żadnym osiedlowym bazarku, a serca palmowe ze słoika, czy puszki to zdecydowanie inna bajka. Dla samej tej sałatki warto lecieć do Iquitos, drugi powód to bardzo ostre papryczki - aji charapita ;) 
Ensalada de chonta - sałatka z serc palmowych, amazoński przysmak <3
Takie właśnie fantastyczne Aji Charapita udało mi się zabrać do Polski :) (źródło: http://www.industriassisa.com/productos/ajicharapita.html)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz