sobota, 31 października 2015

Śniadanie południowoamerykańskie po polsku ;)

                 Dlaczego po polsku? Takiego śniadania z całą pewnością nie uświadczycie w Ameryce Południowej. Tam na poranny posiłek serwuje się przesłodzony sok ze zmiksowanych owoców, równie przesłodzony dżem, napompowaną spulchniaczami białą bułkę, trochę masła i ewentualnie jajko w wybranej postaci ;). Do picia do wyboru różne herbaty i zioła (zazwyczaj kiepskiej jakości, w Peru jedynym pijalnym naparem, jak dla mnie, jest rumianek), albo kawa. To jest standardowe śniadanie kontynentalne, które dostaniemy wliczone w cenę noclegu w ekonomicznych hotelach. Z całej tej propozycji Celiak może zaryzykować zjedzenie jajka (najbezpieczniej poprosić na twardo w skorupce), wypicie soku i ziółek. Oczywiście na mieście jest większy wybór, ale jest to dodatkowy koszt, a czegoś bezpiecznego bez glutenu można szukać jak przysłowiowej igły w stogu siana.  Polecam więc liczyć na siebie i swój własny prowiant. Wystarczy mieć ze sobą wafle ryżowe, a resztę składników kupimy w markecie lub na lokalnym targu, w takich przypadkach polecam smaczliwkę i tuńczyka z puszki ;) Do takiego połączenia wracam często w Polsce.
              Moje dzisiejsze śniadanie składa się z samych południowoamerykańskich składników, których miałam tam pod dostatkiem, lub które kojarzą mi się z tamtejszą kuchnią, ale ponieważ śniadania w takiej postaci nie dostaniecie za oceanem, zatem jest to moja polska wersja.
             Królem zestawu jest pasta ze smaczliwki i tuńczyka z odrobiną majonezu, przyprawiona papryczką chilli, natką kolendry i solą . Łatwa do przygotowania w domu, a proporcje według własnego uznania. Wafle ryżowe nie są tam dostępne, ale ryż jest podstawą dzisiejszej południowoamerykańskiej kuchni, więc u mnie też jest bazą. Kanapkę przybrałam czerwoną cebulą, która w Peru, Ekwadorze, czy Kolumbii, jest bardziej popularna niż biała, słodką  i ostrą papryką, pomidorami - w końcu tam jest ich ojczyzna. Całość posypałam prażonymi pestkami dyni, które nie są tak powszechne jak w Polsce, dynia zresztą również, choć z Ameryki pochodzi, ale symbol jest ;). Polecam takie tematyczne śniadania i życzę smacznego.

Tak właśnie wygląda śniadanie "zdrowych" ludzi w Limie, niezbyt zachęcająco i szału nie ma, więc nie macie czego żałować. Z góry przepraszam za jakość zdjęcia, ale pochodzi ono z zamierzchłych czasów, gdy jeszcze nie byłam na diecie, a i technika poszła do przodu :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz